Wysokie emisje gazów cieplarnianych, zanieczyszczenie wód i gleby hormonami i antybiotykami, gigantyczne zużycie wody pitnej, rosnące ryzyko kolejnych pandemii i wylesianie. To tylko niektóre z „grzechów” rolnictwa. 16 października, w Światowym Dniu Żywności, WWF Polska i Fundacja im. Heinricha Bölla zwracają uwagę na największe problemy związane z globalnym systemem żywnościowym.

WWF Polska w kooperacji z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie zorganizowało warsztaty na temat praktyk rolnych przyjaznych środowisku dla rolników i rolniczek biorących udział w dotychczasowych edycjach konkursu WWF na Rolnika Roku regionu Morza Bałtyckiego. Uczestnicy i uczestniczki wspólnie szukali odpowiedzi na pytanie, które działania mogą być odpowiedzią na wyzwania systemu żywnościowego związane z wyżywieniem rosnącej populacji, problemami środowiskowymi, żywnościowymi i kryzysem klimatycznym.

Wpływ rolnictwa na środowisko

Współczesny globalny system żywnościowy odpowiedzialny jest za ok. 27% emisji gazów cieplarnianych oraz 70% zużycia wody pitnej. Sposoby, jakimi produkujemy żywność, są największą przyczyną zanieczyszczenia wód: jezior, rzek, mórz i oceanów. Jest to również jedna z przyczyn utraty różnorodności biologicznej, do której oczywiście przyczynia się także masowe wylesianie.

Sektor spożywczy odpowiada za ok. 27% globalnej emisji gazów cieplarnianych, a aż 60% emisji tych gazów pochodzi z rolnictwa i jest związane z produkcją zwierzęcą.Na poczet produkcji wołowiny ogromne obszary leśne są przekształcane w pastwiska, co wraz z nadmiernym wypasem zwierząt może prowadzić do skrajnej utraty wierzchniej warstwy gleby i materii organicznej. Produkcja wołowiny wymaga również znacznej ilości wody, której większość jest wykorzystywana do uprawy roślin na paszę dla bydła.

Wraz z rozwojem przemysłowych ferm zwierzęcych pojawiły się nowe zagrożenia dla środowiska, jak np. zanieczyszczenia mikrobiologiczne, farmaceutyczne (w tym antybiotyki), hormony wykrywane w wodach, jak i w odchodach zwierzęcychdodaje dr inż. Jerzy Mirosław Kupiec z Katedry Ekologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Jak wykazują wstępne badania, problem jest bardzo poważny. W odchodach z dwóch ferm indyczych odkryliśmy łącznie 28 substancji farmakologicznych, w tym antybiotyki, i 2 substancje hormonalne.

Jak pożeramy świat?

Unia Europejska jest drugim (po Chinach, a przed Indiami, USA, Japonią) największym importerem produktów przyczyniających się do wylesiania regionów tropikalnych i związanymi z tym emisjami gazów cieplarnianych. W Europie surowcami odpowiedzialnymi za kryzys ekologiczny są m.in. masowo importowane soja i olej palmowy, a także wspomniane wcześniej mięso.

Miliony hektarów ważnych siedlisk, takich jak np. amazoński las deszczowy, las atlantycki, czy Północne Wielkie Równiny USA są zaorane, aby zrobić miejsce dla większej produkcji soi. Europejczycy zjadają aż 61 kg soi rocznie, a prawie 80% światowych upraw soi jest przeznaczone dla zwierząt gospodarskich na pasze, zwłaszcza do produkcji wołowiny, drobiu, jaj i nabiału (mleko, sery, masło, jogurt itp.).

Drugim potentatem kryzysu w rolnictwie jest owiany złą sławą olej palmowy. Ten rodzaj tłuszczu to najczęściej produkowany, spożywany i sprzedawany olejem roślinnym na świecie. Ma szerokie zastosowanie w produkcji – od margaryny, czekolady, przez szminki, i herbatniki po detergenty do prania. 50% produktów na sklepowych półkach zawiera olej palmowy. Jest on również często stosowany jako biopaliwo i pasza dla zwierząt.

Nieodpowiedzialna produkcja oleju palmowego spowodowała powszechne niszczenie lasów deszczowych, co stanowi ryzyko wymarcia dla krytycznie zagrożonych orangutanów, słoni czy tygrysów.

Co ważne, zamiana jednego oleju na drugi wcale nie rozwiąże problemów, a jedynie przesunie je w inne regiony, wygeneruje wzrost emisji gazów cieplarnianych i stworzy zagrożenie dla będących pod ochroną zwierząt i roślin. Najlepszym rozwiązaniem dla środowiska jest postawienie na certyfikowany olej palmowy oraz zmniejszanie konsumpcji wszystkich olejów, zarówno roślinnych, jak i zwierzęcych.

Wzrost produkcji ekologicznej przyczynia się do zmniejszenia stosowania nawozów sztucznych, pestycydów chemicznych i środków chemicznych w rolnictwie. Zwiększa też różnorodność biologiczną, poprawia stan gleby, zdrowie roślin i tworzy zamknięty cykl obiegu substancji odżywczych w gospodarstwach rolnych. Rolnictwo ekologiczne jest zatem systemem, który zmniejsza negatywny wpływ rolnictwa na środowisko i klimat, dając jednocześnie żywność wysokiej jakości zauważa Justyna Zwolińska, Koordynatorka ds. rzecznictwa w Koalicji Żywa Ziemia.

Praktyki rolnictwa ekologicznego generują także duże ilości materii organicznej w glebie. Zwiększa to możliwości magazynowania wody i odporność na susze i powodzie.

Zmiana klimatu to zmiana praktyk rolniczych

Rolnictwo jest jedną z przyczyn zmiany klimatu. Tylko adaptacja rolnictwa do zmiany klimatu może zmniejszać negatywne lub zwiększać pozytywne skutki obserwowanych przemian, stabilizując w ten sposób uprawy. Wśród praktyk rekomendowanych przez FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) oraz przez EEA (Europejską Agencję Środowiska) znajdują się m.in. ograniczenie orki, siew bezpośredni, racjonalne i precyzyjne nawożenie, rozsądne nawadnianie, czy rolnictwo ekologiczne. Stosowanie praktyk rolnictwa ekologicznego przynosi wiele korzyści, zarówno dla przyrody, zwierząt hodowlanych, lokalnej społeczności, rolniczek i rolników, jak i nas – konsumentów.

Niegospodarność a zmiana diety

Faktem jest, że 1/3 wyprodukowanej żywności trafia na śmietnik. Straty żywności w gospodarstwach powodują m.in. dostawy, nieoptymalne metody upraw, złe przechowywanie żywności. Jako konsumenci wytwarzamy również ogromne ilości marnowanej żywności zarówno w sklepach, w restauracjach, jak i w domach. Aż 60% wyrzucanej żywności w Polsce pochodzi z naszych domów.

Sposób, w jaki produkujemy i konsumujemy żywność, jest zagrożeniem dla przyrody. Jest też jednym z powodów pojawiania się chorób zakaźnych, a niezdrowa dieta jest najczęstszą przyczyną chorób innych niż zakaźne, jak np. otyłość. Marnujemy 1/3 całej produkowanej żywności, a na świecie i tak głoduje każdego dnia prawie 700 milionów ludzi. Wszyscy musimy jeść, ale nasze obecne nawyki żywieniowe obciążają planetę.

Co zrobić, aby zmienić system żywieniowy i odbudować przyrodę? 

  • stosować przyjazne dla środowiska praktyki produkcyjne (rolnicze),
  • zmniejszyć skalę marnowania żywności,
  • zmienić dietę.

 

Dieta – odpowiedź na problemy odbudowy przyrody

Dieta przyjazna planecie (planet-based diet) to taka, która ma niski negatywny wpływ na środowisko i jednocześnie oferuje duże korzyści zdrowotne. 

Planetarny talerz powinien składać się z:

  • połowy talerza warzyw i owoców, 
  • połowy talerza produktów pełnoziarnistych, białek pochodzenia roślinnego, nienasyconych tłuszczów roślinnych i opcjonalnie ze skromnych ilości białka pochodzenia zwierzęcego.

 

Dieta planetarna w każdym zakątku świata będzie trochę inna. W Europie, w tym w Polsce, spożywamy za dużo mięsa. Przeciętnie Polak spożywa 1,3 kg mięsa tygodniowo, a powinniśmy się ograniczyć do 0,5 kg mięsa tygodniowo. Dodatkowo światowe spożycie owoców i warzyw jest o 38% poniżej zdrowego minimalnego poziomu. Zmiana nawyków żywieniowych i zwiększenie spożycia żywności pochodzenia roślinnego może zmniejszyć globalną utratę różnorodności biologicznej i w efekcie pozytywnie wpłynąć na odbudowę naszej planety.