ŚRODOWISKO
ZAANGAŻUJ SIĘ
KONTAKT
-
Fundacja WWF Polska
ul. Usypiskowa 11
02-386 Warszawa
kontakt@wwf.pl
Niebywale długotrwałe i silne opady, jakie nad środkowo-wschodnią Europę przyniósł Niż Genueński, to widoczny efekt zmieniającego się klimatu. Choć samo zjawisko jest naturalne, to nietypowa była wysoka temperatura Morza Śródziemnego, która wzmocniła cyklon Boris. W wyniku tej anomalii doszło do tragicznych powodzi nie tylko w Polsce, ale także w Czechach, Austrii, na Słowacji, Węgrzech i we Włoszech. Naukowcy nie mają wątpliwości, że tego typu zjawiska będą zachodzić coraz częściej i będą miały coraz bardziej gwałtowny przebieg. Dlatego tak ważna jest odpowiedź na pytania – jak do tego typu zjawisk jesteśmy przygotowani i czy zawsze uchroni nas przed nimi infrastruktura techniczna jak zbiorniki, czy wały przeciwpowodziowe?
W dalszej części artykułu:
1. Powódź w Polsce
2. Dlaczego zbiorniki zawiodły?
3. Czy więcej zbiorników zapobiegłoby tragedii?
4. Niepokojące plany na przyszłość
5. Wpływ mokrych i suchych zbiorników na ludzi i przyrodę
6. Jak przygotować się na powódź?
Nie milkną echa katastrofalnej powodzi, jaka w połowie września nawiedziła południowo-zachodnią Polskę. Fala powodziowa na Odrze po dwóch tygodniach dopłynęła do Bałtyku, zagrażając położonym wzdłuż rzeki miejscowościom. Tym razem Wrocław się wybronił, nie było powtórki z 1997 r. Zdecydowanie gorzej było natomiast w Kotlinie Kłodzkiej i poniżej, w dolinie Nysy. To właśnie tutaj miała miejsce największa tragedia. Powódź nie ominęła też innych sudeckich rzek, jak Bóbr (zalana Jelenia Góra) czy Bystrzyca.
Jeszcze, gdy przez Kłodzko przechodziła niespotykana fala powodziowa (znacznie wyższa niż ta w 1997 r.), pojawiły się zarzuty, że obszar ten byłby gotowy na taką sytuację, gdyby mieszkańcy, ekolodzy i niektórzy politycy pozwolili wybudować wszystkie planowane zbiorniki w Kotlinie Kłodzkiej. Nieco później, kiedy uruchomiono suchy zbiornik Racibórz Dolny na Odrze, który przechwycił znaczną część fali powodziowej napływającej z Czech i gdy okazało się, że Wrocławia nie czeka dramatyczna powtórka sprzed ćwierćwiecza, znalazło się wielu „ojców” tego sukcesu, twierdzących, że to właśnie oni podjęli decyzję o realizacji tej inwestycji.
Jednak ta powódź, jak do tej pory żadna inna, pokazała, że infrastruktura hydrotechniczna ma swoje ograniczenia i może nie spełnić zakładanych celów. Niestety, przykład Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju pokazuje, że może być ona także przyczyną tragedii przez znaczne zwiększenie zagrożenia powodziowego w wypadku poważnej awarii.
Krosno Odrzańskie
W trakcie wezbrań powodziowych z połowy września w Sudetach niektóre zbiorniki uległy mniejszym lub większym uszkodzeniom. Niektóre, wcześniej niż zakładano, przestały spełniać swoją przeciwpowodziową rolę. Części budowli groziła katastrofa budowlana – w dwóch przypadkach niestety zagrożenie się ziściło. Jeden z nich był tragiczny w skutkach.
Zapora suchego[1] zbiornika w Stroniu Śląskim na rzece Morawce uległa katastrofalnej awarii o godzinie 10:35 15 września. Zbiornik już od wielu godzin zgromadził tyle wody, że nie pełnił funkcji przeciwpowodziowej. Co gorsza, nadmiar wody zaczął uszkadzać konstrukcję budowli. Zapora zbiornika została rozmyta na całej wysokości na szerokości kilkudziesięciu metrów. Skutkiem tego, olbrzymie i niekontrolowane masy wody błyskawicznie zalały Stronie Śląskie, a następnie Lądek-Zdrój i Kłodzko. Kilka osób niestety zginęło (do dziś nie ma potwierdzenia ostatecznej liczby ofiar).
Tego typu awarie są najbardziej niebezpieczne, ponieważ nie ma czasu na ewakuację lub jest go bardzo mało, a fala powodziowa może być bardzo wysoka, znacznie wyższa niż w przypadku „naturalnego” wezbrania. Wody Polskie informację o katastrofie zapory podały dopiero dwie i pół godziny po jej wystąpieniu, co stanowi poważny zarzut wobec tej instytucji[2]. Na wieść o awarii zbiornika znacznie zwiększono upust wody ze zbiornika Nysa, aby przyjąć nowe masy wody. To jednak spowodowało zalanie miasta Nysa. W mieście konieczna była ewakuacja szpitala powiatowego, gdzie zalany został SOR. Następnie, po przerwaniu wałów, zagrożona była duża część miasta. Później wezbrane wody rzeki zalały również położony niżej Lewin Brzeski, w którym sytuacja była nawet gorsza niż w Nysie – pod wodą znalazło się 80% miasta[3].
W międzyczasie poważnej awarii uległ również zbiornik Topola na Nysie Kłodzkiej, położny powyżej Nysy i Paczkowa. Około godziny 13 w niedzielę przelew awaryjny uległ rozmyciu, co spowodowało zwiększony przepływ wody do zbiornika Kozielno i dalej do zbiornika Otmuchów i Nysa. Na szczęście nie doszło do dalszego rozmycia budowli i kolejnej katastrofy.
Patrząc na pozostałe zbiorniki wodne w Kotlinie Kłodzkiej, najpoważniejsza sytuacja dotyczyła zbiornika suchego w Międzygórzu na potoku Wilczka. Jak donosiły media i Wody Polskie, utracono nad nim kontrolę już 14 września, a obsługa techniczna obiektu została ewakuowana[4].
Spośród czterech „nowych” oddanych do użytku rok temu suchych zbiorników w Kotlinie Kłodzkiej, nad dwoma utracono kontrolę 15 września (Zb. Roztoka i Krosnowice), a później okazało się, że ten ostatni został w wyniku powodzi poważnie uszkodzony. Póki co brak jest rzetelnych informacji o funkcjonowaniu pozostałych dwóch zbiornikach – Boboszów (prawdopodobnie też wypełniony) i Szalejów Górny.
W czasie budowy nowych zbiorników zapewniano, że: „zbiorniki mają ograniczyć ryzyko powodziowe na terenie Kotliny Kłodzkiej. Prace już trwają. W efekcie dramat, jak ten z 1997 r., ma już się nie zdarzyć.”[5] Niestety, mimo realizacji tych inwestycji, dramat się powtórzył i to ze wzmożoną siłą. Dlaczego tak się stało? Zbiorniki przyjęły ok. 15 mln m3 wody, wobec objętości fali powodziowej w przekroju Kłodzka szacowanej na podstawie hydrogramu na ok. 180-200 mln m3. Wodowskaz w Kłodzku tuż przed tym, jak uległ awarii (15 września, godz. 14), wskazywał absolutne historyczne maksimum 793 cm, a przepływ oszacowano na 2040 m3/s (dane z portalu IMGW-HYDRO – obecnie nie są dostępne). To stan wyższy od alarmowego o niemal 5,5 m (240 cm) i wyższy od zanotowanego podczas powodzi w lipcu 1997 r. o ok. 1,4 m (655 cm). Jak widać, redukcja fali o 15-16 mln m3 przez nowe „suche” zbiorniki nie mogła w żaden sposób wpłynąć na losy powodzi.
Kłodzko
Dziwią także głosy, które pojawiły się od razu, gdy pod wodą znalazły się Lądek-Zdrój i Kłodzko, że gdyby wybudowano planowane dodatkowe 9 zbiorników w Kotlinie Kłodzkiej, to do tej tragicznej w skutkach powodzi by nie doszło. Po pierwsze, w 2019 r. była dopiero gotowa koncepcja zbiorników, gdzie spośród 16 badanych lokalizacji wybrano 9, z tego 7 powyżej Kłodzka. Nie było więc szans, aby w 2024 r. były oddane do użytku. Po drugie, nawet budowa tych zbiorników odbywałaby się przy bardzo znaczących kosztach społecznych – wysiedleniu uległoby ok. 1200 osób (w przypadku zbiornika Racibórz Dolny było to ok. 700 osób). Pojemność zbiorników została oszacowana na 30 mln m3 (22 mln m3 powyżej Kłodzka), i w ten sposób miano uzyskać w przekroju Kłodzka redukcję fali o ok. 50-70 cm przy tzw. przepływach 1% (o prawdopodobieństwie wystąpienia raz na 100 lat)[6]. Jest to bardzo niewiele, mając na uwadze, jaka fala faktycznie przeszła przez to miasto w tym roku.
Wody Polskie oszacowały, że suma opadów w Kotlinie Kłodzkiej: „przekroczyła 300 mm, a modele pokazały, że wody powodziowe w Kotlinie przekroczą lokalnie stan przepływów w rzekach dla wód 0,5% (czyli prawdopodobieństwo wystąpienia raz na 200 lat), tj. więcej niż pokazywały wcześniejsze prognozy.”[7] To, z jednej strony pozwala na stwierdzenie, że budowa kolejnych zbiorników przeciwpowodziowych wg zakładanej koncepcji również byłaby nieskuteczna w kontekście tak wielkiej fali, jak przeszła przez Kotlinę Kłodzką (mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia przepływu oznacza, że fala powodziowa jest większa).
Z drugiej strony, Wody Polskie ujawniły te dane, bo miały być one wytłumaczeniem, dlaczego nie podjęto decyzji o powiększeniu rezerwy powodziowej na zbiornikach wodnych na Nysie Kłodzkiej poniżej Kłodzka: Topola, Kozielno, Otmuchów i Nysa. Pozornie duża pojemność powodziowa tych 4 zbiorników, czyli 135 mln m3, była w rzeczywistości w przededniu powodzi (13.09.) jeszcze większa i wynosiła aż 177,5 mln m3. Wynikało to jednak nie z działań obsługi zbiornika, lecz z długotrwałej suszy. Prawdopodobnie dlatego też zarządcy zbiorników stwierdzili, że uzyskanie większej pojemności zbiorników nie będzie potrzebne. Skończyło się zalaniem Nysy i Lewina Brzeskiego i wzajemnymi oskarżeniami między służbami wodnymi i meteorologicznymi. Wody Polskie cały czas są zaskoczone, że doszło do zalania Nysy. Według ich obliczeń przy zrzucie ze zbiornika 1000 m3/s nic takiego się nie powinno stać.[8]
Ten przykład pokazuje dobitnie, że budowa zbiorników mokrych wielofunkcyjnych ma duże ograniczenia w niwelowaniu ryzyka powodziowego. Mają one niższą pojemność powodziową niż zbiorniki „suche”, nastawione wyłącznie na przejęcie fali powodziowej. Są też bardziej wrażliwe na błędy w przygotowaniu do przyjęcia wezbrania, co też wymaga czasu, którego w takich sytuacjach brak. Dobrym przykładem jest tutaj zbiornik Racibórz Dolny, który z pojemnością ok. 185 mln m3 pomógł skutecznie ograniczyć skutki wezbrania w Raciborzu, Kędzierzynie-Koźlu i Opolu oraz zredukować wysokość fali we Wrocławiu. Do odpowiedzi na pytanie – czy Racibórz uratował Wrocław, musimy jeszcze poczekać na stosowne wyliczenia, gdyż największe oddziaływanie miał on do ujścia Nysy Kłodzkiej (rzeka ta uchodzi do Odry ok. 25 km poniżej Opola). Zbiornik zadziałał skutecznie tylko dlatego, że został zaprojektowany i jest użytkowany jako polder – suchy zbiornik. Organizacje ekologiczne od początku twierdziły, że budowla ta ma duże znaczenie w walce z powodzią, ale właśnie jako zbiornik suchy[9]. Jednak byłe kierownictwo resortów odpowiedzialnych za gospodarkę wodną twierdziło, że Racibórz powinien jak najszybciej stać się zbiornikiem „mokrym”, tak aby zapewnić wodę na funkcjonowanie drogi wodnej Odry[10].
Jeszcze dzień przed wyborami parlamentarnymi, 14.10.2023. Wody Polskie zamieściły wywiad z byłym zastępcą prezesa Wód Polskich, Wojciechem Skowyrskim, który przedstawiał tezę, że przerobienie zbiornika Racibórz Dolny z suchego na retencyjny jest pożądane[11]. Powódź we wrześniu 2024 r. bardzo szybko pokazała, że takie podejście jest błędne.
Życzeniowe jest też przypisywanie realnej funkcji przeciwpowodziowej wielu planowanym zbiornikom retencyjnym. Od lat usiłuje się wmówić opinii publicznej, że ewentualna budowa jazu na Wiśle w Siarzewie, miałaby znaczenie w ochronie przed niebezpiecznymi wezbraniami. Opracowanie WWF Polska[12] na przykładzie fali na rzece Wiśle z 2010 r. pokazuje, że tak nie jest.
Podobnie ma się rzecz z projektowanym zbiornikiem Kąty-Myscowa na Wisłoce. Zaplanowany został jeszcze w latach 60. XX w. jako zbiornik retencyjny, który ma zapewnić rozwój wodochłonnego przemysłu w Jaśle. Obecnie jest często przedstawiany jako cudowne rozwiązanie na powódź, pomimo że w planie gospodarowania wodami pośrednio przyznano, że aby powstał trzeba wysiedlić mniej więcej tyle samo osób, ile zbiornik byłby w stanie ochronić.[13] Kolejny zbiornik wodny jest planowany także na samej Nysie Kłodzkiej w Kamieniu Ząbkowickim, powyżej zbiornika Topola. Niestety także został zaplanowany jako zbiornik wielofunkcyjny, stale częściowo wypełniony wodą, ze wszystkimi wadami tego rozwiązania.
Warto pamiętać, że zarówno zbiorniki retencyjne mokre, jak i suche są przedsięwzięciami, które często bardzo silnie oddziałują na społeczeństwo (wysiedlenia), jak i środowisko. Zbiorniki suche są pod tym kątem rozwiązaniem środowiskowo lepszym (zależnie od przyjętych założeń projektowych) i są bardziej skuteczne przeciwpowodziowo. Jednak wszelkie zbiorniki powinny być nie pierwszym, a ostatnim środkiem wyboru w planowaniu nowoczesnej ochrony przeciwpowodziowej. Tego typu budowle, jak pokazuje obecna powódź, mogą ulec poważnym awariom, sprowadzając niebotyczne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. Zbiorniki, ale także np. wały, mogą również powodować fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Politycy obiecują, że po budowie zbiornika lub szeregu zbiorników ludzie będą już bezpieczni, a to nieprawda. Nie da się zaplanować i zrealizować takich zabezpieczeń technicznych, które zawsze, wszystkich i wszędzie uchronią przed powodzią.
Jelenia Góra
Bardzo ważne jest racjonalne planowanie przestrzenne i odsuwanie zabudowy od terenów zalewowych. Jak pokazuje raport NIK z 2023 r. – jest z tym bardzo źle. Wody Polskie uzgadniają pozytywnie aż 90% warunków zabudowy na terenach zalewowych, a nie wszystkie wnioski (dotyczące także studiów i planów zagospodarowania) w ogóle do tego organu trafiają[14]. Dalej w kolejności jest właściwe zagospodarowanie zlewni, w tym wprowadzanie „chłonnej” zabudowy, zwłaszcza w miastach, oraz właściwe, zrównoważone użytkowanie górskich lasów wodochłonnych (szczególnie istotne w takich miejscach jak Kotlina Kłodzka). Następnie należy rozważyć bardziej przyjazne naturze, a przy tym stosunkowo niezawodne systemy, jak korytarze swobodnej migracji rzek czy poldery przeciwpowodziowe powstałe poprzez rozszerzenie międzywala w dolinach rzecznych. Na Odrze znajdują się takie poldery jak Oława-Lipki czy Domaszków-Tarchalice (ten ostatni, znajdujący się poniżej Wrocławia, powstał dzięki staraniom WWF Polska). Niekiedy rozsądnie i szeroko rozmieszczone nowe wały też mogą być dobrym rozwiązaniem, lepszym niż budowa zbiorników.
Jednak wały mają chronić domy mieszkalne i infrastrukturę krytyczną, której przeniesienie jest niemożliwe lub niewskazane. Absolutnym błędem jest za to wyznaczanie wałów w dolinach rzek celem ochrony pojedynczych domów, planowanych terenów inwestycyjnych, pól, czy właśnie pobudowanych supermarketów[15]. Nie należy zapominać też o budowie lub odbudowie infrastruktury bardziej odpornej na wezbrania powodziowe oraz wprowadzeniu atrakcyjnych finansowo i rzeczowo ofert nowego miejsca zamieszkania (nie na terenach zagrożonych) dla osób, zamieszkujących tereny zalewowe. Odbudowa za wszelką cenę domów, obiektów użyteczności publicznej i krytycznej infrastruktury w tych samych, najbardziej zagrożonych miejscach, nie powinna być priorytetem rządu.
Pozostaje mieć nadzieję, że bolesne doświadczenia z obecnej powodzi przyniosą mądre i przemyślane decyzje, które nie będą powielać błędów z przeszłości. Pośpiech jest złym doradcą, dlatego z pewną obawą patrzymy na niektóre zapisy nowej specustawy powodziowej, które mogą skutkować docelową odbudową niektórych budynków i infrastruktury bez dostosowania pod kątem lokalizacji i odporności na tego typu zdarzenia. Miejmy na uwadze tragiczne doświadczenia mieszkańców terenów dotkniętych powodzią i katastrofą zbiornika w Stroniu Śląskim. Oraz to, że takie dramatyczne w skutkach wezbranie może wydarzyć się w przyszłości, szybciej niż myślimy.
[1] Takiego, który gromadzi wodę tylko w trakcie dużego, powodziowego wezbrania, a normalnie pozostaje suchy i może pełnić część funkcji użytkowych sprzed budowy – np. rolnicze.
[2] https://www.rmf24.pl/raporty/raport-powodz-w-polsce-2024/fakty/news-wody-polskie-kontra-samorzad-tama-w-stroniu-slaskim-zostala-,nId,7823293#crp_state=1
[3] https://opole.tvp.pl/82348482/dramat-lewina-brzeskiego-woda-zalala-80-miasta
[4] https://www.tvp.info/82306664/miedzygorze-puscila-tama-wody-polskie-potwierdzaja-utracono-kontrole-powodz-2024
[5] https://inzynieria.com/geoinzynieria/zabezpieczenia_przeciwpowodziowe/artykuly/54409,sposob-na-fale-kulminacyjne
[6] Na podstawie obliczeń ,,Analiza zwiększenia retencji powodziowej w Kotlinie Kłodzkiej" SWECO Consulting - PGW Wody Polskie 2018 i hydrogramów dla wodowskazu Kłodzko.
[7] https://www.gov.pl/web/wody-polskie/praca-zbiornikow-kaskady-nysy-klodzkiej---komunikat
[8] https://www.rmf24.pl/raporty/raport-powodz-w-polsce-2024/fakty/news-dlaczego-zalalo-nyse-wody-polskie-zaskoczone-nie-powinno-do-,nId,7824864#crp_state=1
[9] https://www.wwf.pl/stanowisko-fundacji-wwf-polska-ws-rzadowych-planow-odbudowy-odry
Wawręty i Żelaziński red. 2006. Zapory a powodzie. TNZ, PZS, Oświęcim-Kraków http://www.ratujmyrzeki.pl/dysk_KRR/biblioteka_koalicji/ZAPORY.pdf ss. 50-54.
[10] https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C672755%2Cgrobarczyk-zbiornik-raciborz-z-pozwoleniem-na-uzytkowanie.html
[11] https://www.gov.pl/web/wody-polskie/zbiornik-raciborz-moze-przechwycic-fale-z-powodzi-tysiaclecia
[12] Stopień_Siarzewo_Włoclawek_znaczenie_dla-zarządzania_ryzykiem_powodziowym-1.pdf (wwf.pl)
[13] Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 18 października 2016 r. w sprawie Planu gospodarowania wodami na obszarze dorzecza Wisły (Dz. U. poz. 1911), ss. 9937-9939.
[14] https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/zabudowa-terenow-zagrozonych-powodzia.html
[15] https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,31305823,w-katowicach-postawiono-lidla-na-terenie-zalewowym-mieszkancy.html