ŚRODOWISKO
ZAANGAŻUJ SIĘ
KONTAKT
-
Fundacja WWF Polska
ul. Usypiskowa 11
02-386 Warszawa
kontakt@wwf.pl
Ministrowie ds. rybołówstwa państw członkowskich UE regionu bałtyckiego doszli do porozumienia w jednej z fundamentalnych kwestii decydujących o kształcie rybołówstwa – limitów połowowych. W październiku, na posiedzeniu unijnej Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa (AGRIFISH), zakończyli toczący się od tygodni proces decyzyjny i ogłosili limity obowiązujące w Bałtyku w roku 2023.
1. Co to są limity połowowe?
2. Dlaczego limity połowowe na 2023 nie są wystarczające?
3. Pozytywne decyzje w sprawie limitów połowowych na 2023
4. Limity połowowe dla dorsza w 2023
5. Wpływ limitów połowowych na kondycję Bałtyku
6. Dlaczego rybołówstwo ma znaczenie dla wszystkich ludzi?
Limity połowowe to najważniejsze ,,narzędzie” do zarządzania rybołówstwem. Określają one w jakich ilościach możliwe będzie poławianie danego stada ryb we wskazanym okresie. W Unii Europejskiej limity połowowe są najczęściej ustalane jesienią, przed okresem obowiązywania, który trwa rok. Nie inaczej stało się teraz.
Zgodnie z treścią Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady ws. Wspólnej Polityki Rybołówstwa z dnia 11 grudnia 2013 roku:
Limit połowowy oznacza ilościowe ograniczenie połowów danego stada ryb lub grupy stad ryb w danym okresie (w przypadku, gdy obowiązek wyładunku dotyczy tychże stad ryb) lub ilościowe ograniczenie w danym okresie wyładunków danego stada ryb lub grupy stad ryb, do których obowiązek wyładunku nie ma zastosowania.
Naszym zdaniem spotkanie ministrów okazało się straconą okazją, aby skierować Morze Bałtyckie na ścieżkę odbudowy i zrównoważonego rybołówstwa w perspektywie długoterminowej.
Decydenci w niewystarczającym stopniu uwzględnili głosy naukowców, którzy apelowali o rozważne decydowanie o limitach połowowych na rok 2023 ze względu na tendencję spadkową wielu populacji ryb i zwiększające się ryzyko załamania ekosystemu.
To wielka szkoda, zwłaszcza, że o takie właśnie - ekosystemowe - podejście do zarządzania rybołówstwem apelowała Komisja Europejska w okresie poprzedzającym październikowe posiedzenie Rady.
„To już trzeci rok, w którym Komisja naprawdę podjęła wysiłek, aby wziąć pod uwagę względy ekosystemowe i ustalić bardziej ostrożne poziomy połowów, a ministrowie po raz kolejny przeciwdziałają tym ambicjom. Wciąż daleko nam do stylu zarządzania, które rozumie, że potrzeb ekosystemu nie można negocjować” – mówi Nils Höglund z Coalition Clean Baltic.
Komisja apelowała nie tylko o uwzględnienie rekomendacji naukowców przez Radę przy ustalaniu ostatecznych limitów połowowych na 2023, lecz także - dla niektórych gatunków ryb - zaproponowała jeszcze niższy poziom niż maksymalny pułap doradzany przez naukowców. To wszystko z chęci odpowiedniej ochrony poważnie przetrzebionych stad bałtyckiego dorsza.
Część decyzji, jakie zapadły podczas październikowego posiedzenia Rady, oceniamy jako niewystarczające do właściwej ochrony przetrzebionych stad ryb bałtyckich.
Część, lecz nie wszystkie. Warto to podkreślić.
Dostrzegamy i doceniamy aspekty, w przypadku których ministrowie ds. rybołówstwa postawili na ekosystemowe podejście do zarządzania rybołówstwem, jak np. w przypadku limitu połowowego dla gładzicy. Jednak tylko częściowe uwzględnienie tego podejścia, nie wystarczy, by odbudować kondycje niektórych populacji ryb.
Taka sytuacja dotyczy między innymi bałtyckich stad dorsza. Ministrowie państw członkowskich przystali na progresywną propozycję Komisji w odniesieniu do limitu dla gładzicy, której połowy charakteryzują się znacznymi przyłowami znajdującego się dziś w złej kondycji dorsza. Tę decyzję oceniamy więc pozytywnie. Z drugiej jednak strony w przypadku szprota i śledzia z centralnego bałtyckiego stada – gatunków będących podstawowym źródłem pożywienia dla wschodniego stada bałtyckiego – decydenci ustalili kwoty na wyższym poziomie niż proponowała Komisja. Mamy więc jeden krok w przód i jeden krok w tył. Czyli dalej stoimy w miejscu.
„To bardzo rozczarowujące, że państwa członkowskie ponownie wybierają krótkoterminowe zyski zamiast pomagać w odtworzeniu stad dorsza na Bałtyku” – przyznaje Jan Isakson z organizacji Fisheries Secretariat.
Za sukces tegorocznego posiedzenia Rady uznać można szereg decyzji dotyczących łososia. W przypadku limitów połowowych tej ryby ministrowie poparli wniosek Komisji oparty na doradztwie naukowym, co oceniamy pozytywnie.
Podczas posiedzenia Rady ministrowie ds. rybołówstwa podtrzymali propozycję Komisji, aby nie zezwalać na ukierunkowane połowy dorsza bałtyckiego ze wschodniego i zachodniego stada, a także śledzia z zachodniego Bałtyku. Zezwolono natomiast, wbrew głosowi organizacji pozarządowych, na wyładunek niewielkich ilości (fachowo: kwot) stanowiących przypadkowy połów (przyłów) tych ryb.
Dorsz atlantycki, jeszcze do niedawna nazywany Królem Bałtyku i określany mianem najważniejszej ryby w Morzu Bałtyckim, dziś zgodnie z „Czerwoną księgą gatunków zagrożonych” Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) klasyfikowany jest jako gatunek narażony na wyginięcie.
O gatunku narażonym na wyginięcie mówimy wtedy, gdy najlepsze dostępne dowody naukowe wskazują, że spełnia on którekolwiek z pięciu wyróżnionych przez naukowców kryteriów podatności na wyginięcie, a zatem uznaje się, że grozi mu wysokie ryzyko wyginięcia w środowisku naturalnym.
Dopuszczony w niewielkich kwotach przyłów dorsza pozostawia – wprawdzie także niewielką, ale jednak – furtkę dla branży rybołówstwa na pozyskiwanie z ekosystemu gatunku narażonego na wyginięcie. Tym samym zmniejsza się szansa na odbudowę populacji dorsza i jego przetrwanie w Morzu Bałtyckim.
,,Chociaż rozumiemy, że połowy w 100% wolne od przyłowu nie istnieją, mieliśmy nadzieję, że decydenci uzależnią wszelkie limity na przyłów od wprowadzenia odpowiedniej rejestracji połowów przy użyciu technik zdalnego elektronicznego monitoringu” – mówi Cathrine Pedersen Schirmer z Danish Society for Nature Conservation. Dania ostatnio z powodzeniem wdrożyła tę metodę w Kattegat.
Eksperci są zdania, że kilka pozytywnych (progresywnych i stanowczych) decyzji dotyczących przyszłorocznych limitów połowowych na Bałtyku, jakie zapadły w październiku 2022, nie wystarczy do ocalenia bałtyckich populacji ryb i całego Morza.
Sprawdź, jakie są dziś główne zagrożenia dla Bałtyku.
„Bałtykowi kończy się czas. Podczas gdy ministrowie podjęli dziś dobre kroki we właściwym kierunku, biorąc pod uwagę względy ekosystemowe dla kilku stad ryb, te kroki są zbyt małe i nie odpowiadają stanowi kryzysu, w którym się znajdujemy” – powiedziała Christine Adams z Seas At Risk.
„To budujące, że w ostatnich latach obserwujemy nieco większy postęp w kierunku zrównoważonego rozwoju i uwzględniania niektórych elementów ekosystemu przy ustalaniu limitów połowowych. Musimy jednak przyspieszyć tempo, jeśli bałtycki ekosystem ma się odbudować” – mówi Justyna Zajchowska, Starsza Specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Morskich w Fundacji WWF Polska.
Aby tego dokonać, niezbędne są dalsze środki ochronne, w tym:
Rybołówstwo to jedna z nielicznych gałęzi gospodarki oparta typowo na pozyskiwaniu z naturalnego środowiska zupełnie dzikich zwierząt: ryb, mięczaków lub skorupiaków. Bez ryb ekosystem morski, czy szerzej – oceaniczny, nie będzie mógł funkcjonować. A bez niego nie będzie też nas.
To właśnie morzom i oceanom zawdzięczamy co drugi oddech – zbiorniki te za pomocą fitoplanktonu pochłaniają prawie połowę dwutlenku węgla. Również ryby odgrywają w tym procesie ważną rolę, gdyż magazynują węgiel, przez co pomagają spowalniać postępującą zmianę klimatu.
Sprawdź, jak zmiana klimatu wpływa na Bałtyk.
„Chociaż obiecujące jest to, że Komisja Europejska i państwa członkowskie były bardziej przejrzyste w kwestii swoich stanowisk w sprawie limitów połowowych przed posiedzeniem Rady, teraz muszą rozszerzyć tę transparentność o uczciwą, publiczną dyskusję na temat znaczenia ryb jako inżynierów magazynowania węgla w oceanie” – mówi Rebecca Hubbard z Our Fish, i dodaje: ,,Istnieje pilna potrzeba odtworzenia populacji ryb, aby mogły one nadal wspierać wychwytywanie dwutlenku węgla i były bardziej odporne na pogarszające się konsekwencje zmiany klimatu”.
Jeśli chcemy zabezpieczyć własną przyszłość, powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, w jaki sposób prowadzone są morskie połowy. To właśnie rybołówstwo jest jedną z presji w znaczący sposób wpływających na ekosystemy oceaniczne. Jego niezrównoważony wymiar, w tym limity połowowe określane bez uwzględnienia czynników ekosystemowych, to jeden z priorytetowych wyzwań, z jakimi Fundacja WWF Polska, podobnie jak inne organizacje przyrodnicze, mierzą się od lat.
„Istnieje wiele dowodów na to, że stan ekologiczny Morza Bałtyckiego jest zły, ale nie powinniśmy zapominać, że to przełowienie jest głównym powodem bardzo złej kondycji dorsza i śledzia w zachodniej części Bałtyku” – mówi dyrektor kampanii ws. rybołówstwa w organizacji Oceana, Javier López. – „Aby pomóc w odbudowie zasobów ryb bałtyckich i ekosystemów morskich, decydenci powinni zrobić więcej, aby uwzględnić relacje międzygatunkowe i czynniki stresogenne, takie jak eutrofizacja i ocieplenie wody przy ustalaniu limitów połowowych”.
Więcej informacji o bałtyckich limitach połowowych na rok 2023 w informacji prasowej nadbałtyckich organizacji pozarządowych – The Fisheries Secretariat, Seas at Risk, Deutsch Umwelthfilfe, Our Fish, Oceana, Coalition Clean Baltic, WWF Baltic Ecoregion Programme (w tym WWF Polska) oraz Danish Society for Nature Conservation.